Szanowni Państwo

Być może zwróciliście uwagę, że wielu z nas ostatnio żyje w rzeczywistości skłaniającej, czy wręcz zmuszającej do wprowadzania zmian w naszym codziennym funkcjonowaniu. U wielu z nas zmienił się porządek dnia, np. rano nie idziemy do pracy, pracujemy z domu, dzieci nie idą do szkoły, czy do przedszkola, itp. Inny rytm dnia, inna rutyna. Musieliśmy zmienić swoje przyzwyczajenia, nie robimy swobodnie zakupów, nie spotykamy się spontanicznie za znajomymi, nie jedziemy w plener, itp. Jakiś czas temu być może myśleliśmy, że potrzebujemy odmiany bo rutyna męczy, mamy teraz odmianę i co, jest lepiej ? Niekoniecznie.

Uleganie rutynie często nas nuży, spostrzegamy to jako coś mało atrakcyjnego, ale gdy tego zabraknie to jesteśmy wybici z rytmu, tracimy przewidywalność zdarzeń, a w konsekwencji tracimy poczucie bezpieczeństwa. Kiedy wszystko zdaje się być niepewne (kiedy pandemia się skończy, co nas spotka do tego czasu?) pojawia się lęk przed przyszłością. Tracimy kontrolę nad rzeczywistością (próbujemy jakoś się zabezpieczać np. robiąc zapasy spożywcze). Są miedzy nami szczęśliwcy, którzy mają większą tolerancję na niepewność i im jest łatwiej.

Co zatem robić? Zaakceptować nasz lęk. Bo lęk to w sumie dobre uczucie, które chroni nas przed niebezpieczeństwem (boję się zarazić wirusem, ograniczam kontakty osobiste) i przygotowuje do działania (dezynfekuję otoczenie na miarę potrzeb). Nie pogłębiajmy naszych lęków np. ciągłym czytaniem statystyk, są one fatalne i będą, nic na to nie poradzimy, nie dajmy się wciągać w spiskowe teorie, itp. to tylko dodatkowo nas niepokoi, a tego nie potrzebujemy.

Jak sobie radzić? Działać, czyli racjonować sobie dostęp do informacji, korzystać tylko ze źródeł, które uznajemy za rzetelne, stosować zabezpieczenia, konstruktywnie spędzać czas, nie czekać z wykonywaniem różnych rzeczy na lepsze czasy, jak coś zrobimy to odczujemy satysfakcje.

I najważniejsze wspierajmy się nawzajem, pomagajmy sobie, zwracajmy się o pomoc, gdy jej potrzebujemy, dziękujmy za pomoc gdy ją otrzymamy. Bądźmy tez dla siebie łagodni, to nie jest czas wyzwań i osiągania spektakularnych sukcesów. Żeby sobie radzić w najbliższym czasie musimy się pogodzić z faktem, że wielu rytuałów świątecznych w tym roku nie zrealizujemy (nie pójdziemy z koszykiem do kościoła, nie będzie świątecznego biesiadowania z dalszą rodziną, itp.). Jeżeli zatem nie możemy ulegać rutynie i rytuałom to wypracujmy własne, sposoby na radzenie sobie z naszą rzeczywistością. Coś w okresie około świątecznym nas denerwowało? Mamy szanse to zmienić. Bo przecież to, co w świętowaniu jest najważniejsze (wiara, miłość, nadzieja, radość) jest w nas, wiec pokazujmy to na różne sposoby.

Życzę Państwu dużo zdrowia, spokoju i optymizmu na ten trudny czas.

 

Opracowała

psycholog

Katarzyna Kotowska